Przyzwoite Cyrulik Ambroise Paré

Cyrulik Ambroise Paré

20 marca 2020 Wielki Cenzor 0 ambroise pare, chirurg, cyrulik, Średniowieczna medycyna

Zanim słynny francuski cyrulik Ambroise Paré uświadomił sobie jak szalone to było, średniowieczni  medycy wlewali do ran postrzałowych wrzący, stary olej, ponieważ sądzili, że w ten sposób zapobiegają zatruciu organizmu przez proch.  

Ambroise Paré pochodził z biednej, rzemieślniczej rodziny, ale dzięki swoim talentom został lekarzem czterech królów, a obecnie uznawany jest za największego chirurga swych czasów. Paré urodził się na początku XVI wieku we francuskim Bourg-Hersent, a swoje osiągnięcia zawdzięczał głównie zmysłowi obserwacji i umiejętności wyciągania wniosków.  

Ambroży był przede wszystkim praktykiem, chirurgiem podróżującym wraz z francuską armią, z którą związany był całe życie. Początki jego kariery splotły się z wprowadzeniem w formacjach jazdy i piechoty arkebuzów (słynni muszkieterowie oraz mniej znany arkebuzerzy – oddziały jazdy).  Gładkolufowa broń wystrzeliwująca żeliwne kule o średnicy blisko 20 milimetrów miała rzeczywisty zasięg zaledwie około stu metrów, ale powodowała potworne, rozległe rany. Nie znano wówczas pojęcia zakażenia przyrannego i sądzono, że postrzał powoduje u ofiary zatrucie prochem. Podczas oblężenia Turynu w 1537 roku poszkodowanych było tak wielu, że zabrakło wrzącego oleju do wypalania ran. Ambrose wymyślił własny sposób i opatrzył pozostałych wojaków olejkiem różanym zmieszanym z terpentyną (rozcieńczalnik do farb!) i żółtkiem kurzych jaj! 

Po bezsennej nocy na polu bitwy, Paré wróci do rannych, by odkryć, że jego zaskakująca mikstura działa o wiele lepiej niż wrzący olej. Jak sam później napisał w pracy zatytułowanej „Metoda leczenia ran spowodowanych przez arkabuz i broń palną” poszkodowani leżeli spokojnie, a ich rany nie były zaognione i zakażone, w przeciwieństwie do żołnierzy poparzonych gorącym olejem, którzy gorączkowali i byli dręczeni wielkim bólem, a część ran potwornie opuchła. Od tej pory Ambroży nie stosował kauteryzacji jakichkolwiek ran postrzałowych.

Inne osiągnięcie francuskiego medyka polegało na podwiązywaniu naczyń krwionośnych specjalnymi kleszczami, które stosowane są zresztą w unowocześnionej formie do dziś. Wcześniej przy amputacjach kończyn do zamykania ran stosowano przyżeganie rozgrzanym do czerwoności żelazem, co często powodowało u ofiar wstrząs i śmierć. Musiało minąć kilka stuleci, żeby John Rambo pokazał nam, że Francuzi byli po prostu zbyt miękcy.

Wśród licznych osiągnięć Ambrożego, również w dziedzinie tak odległej od wojskowości jak tylko można, czyli w położnictwie, praktykował też kilka mniej udanych metod. Jedną z nich było lancetowanie dziąseł niemowląt, zgodnie z poglądem, że zęby dzieciątek nie wyłaniają się z dziąseł z powodu braku ścieżki, którą mają podążać – co miało być powodem śmierci licznych niemowlaków w okresie ząbkowania. Swoja drogą wiara ta i praktyka utrzymywały się przez wieki i zostały zaniechane dopiero pod koniec XIX wieku.   

Pozostając w służbie królów Henryka II, Francisza II, Karola IX i Henryka III, Ambroise Paré poniósł też osobistą porażkę w leczeniu tego pierwszego. To właśnie Henryk II odniósł słynna ranę podczas turnieju rycerskiego, kiedy to lanca przeciwnika trafiła go w napierśnik, ułamała się, a fragment wbił  w prawe oko monarchy. Henryk II Walezjusz był silnym mężczyzną. Konał od 30 czerwca 1559 roku przez blisko dwa tygodnie, do 10 lipca tegoż roku, kiedy wreszcie się przeniósł się w zaświaty. Ambroży znajdował się wśród czterech lekarzy próbujących ratować Henryka II. Aby ułatwić im pracę ścięto nawet czterech przestępców, żeby mogli na mózgach nieszczęśników odtworzyć obrażenia króla. Niestety to nie pomogło i władca zmarł w wieku lat czterdziestu. Ambroise Paré żył znacznie dłużej. Zmarł w Paryżu 20 grudnia 1590 roku w wieku 80 lat.  

Podobał się artykuł? Podziel się: WhatsApp Google+ LinkedIn Pin It

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 + 18 =