Przyzwoite Bitwa pod Crécy

Bitwa pod Crécy

25 czerwca 2020 Wielki Cenzor 0 bombardy, francja, proch, wojna stuletnia

Proch strzelniczy zaczął zmieniać zasady wojny od XIV wieku, gdy Europejczycy zaadaptowali chiński wynalazek na nową broń. Już w 1326 roku w angielskich traktacie naukowym pojawia się rycina i opis armaty. W tym samym roku Florencja zakupuje na potrzeby obrony miasta metalowe działa wraz z pociskami. Kiedy Jagiełło przyjmował pod Grunwaldem słynne dwa miecze od poselstwa wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego, książę Burgundii miał już na stanie cztery tysiące arkebuzów. Zresztą wojska krzyżackie z okresu bitwy pod Grunwaldem dysponowały około setką luf armatnich, z których część zabrali pewnie na pole walki. Warto wiedzieć, że odnotowanie przez kronikarzy użycie dział podczas bitwy miało miejsce ponad pół wieku wcześniej. Posłuchajcie.  

Bitwa pod Crécy stanowiła jeden z epizodów początkowego okresu wojny stuletniej. Rozpoczęła się  12 lipca 1346 roku od przeprawy króla Edwarda III na francuski brzeg Normandii. Angielski władca przewiózł przez kanał La Manche osiem i pół tysiąca żołnierzy, w tym 5200 łuczników, 1000 walijskich i irlandzkich włóczników oraz 2300 ciężkozbrojnych. To był znaczna siła, której obrońcy prowincji nie mogli się przeciwstawić. Szybko zostali pobici i złupieni do tego stopnia, że Anglicy musieli spowolnić swój marsz z powodu przeładowanych wozów z łupami. Mimo to przebyli aż trzysta mil zanim pośpiesznie zebrana armia francuskiego króla Filipa VI mogła ich zatrzymać. Stało się to pod niewielkim miasteczkiem Crécy-en-Ponthieu. 

24 sierpnia Edward rozlokował swe wojska na niewielkim wzgórzu dominującym nad okolicą, zdając sobie sprawę, że będzie musiał w tym miejscu przyjąć bitwę.  Nadciągające siły francuskie liczyły około dwudziestu tysięcy ludzi, w tym 12 tysięcy konnych – z czego aż osiem i pół stanowił kwiat ówczesnego rycerstwa  Europy. Na żołdzie króla Francji znajdowało się również sześć tysięcy niezrównanych, najemnych genueńskich kuszników, oraz nieco piechoty z chłopów i mieszczan. Filip VI mógł ponadto liczyć na wsparcie podążających mu z pomocą posiłków, głównie kilku tysięcy konnych oddziałów z Cesarstwa Niemieckiego i Królestwa Czech, które prowadził król Jan Luksemburski – ten sam, który używał tytułu króla Polski, najechał Kraków , zhołdował Górny i Dolny Śląsk, potykał się z Kazimierzem Wielkim, a Krzyżakom nadał Pomorze. 

Kiedy Francuzi dotarli pod Crécy, byli już solidnie zmęczeni, a jakby tego było mało, spadł deszcz, który zamienił przedpole wrażych wojsk w błotną maziaję. Filip zamierzał pozwolić odpocząć wojsku, ale młodzi rycerze żądali natychmiastowego unicestwienia Anglików. Na dodatek uznali ich za słabych, bo dostrzegli, że Edward ustawił spieszonych rycerzy pośród piechoty, tylko część pozostawiając na koniach – co uznali za dowód jego bezradności. Filip postanowił wysłać do boju kuszników, którzy podeszli do wroga na mniej niż 150 metrów i rozpoczęli ostrzał.  Sześć tysięcy bełtów pomknęło w stronę Anglików i… spadło przed ich liniami, bo od deszczu zamokły cięciwy, a tym samym kusze straciły na donośności. Łucznicy Edwarda mieli suche cięciwy, bo wcześniej przezornie je schowali. Niebo zrobiło się czarne od strzał, które spadły na Genueńczyków i dokonały potwornego spustoszenia w liniach najemników. Ranni i zabici zapełnili błotne pole, a pozostali przy życiu kusznicy rzucili się do ucieczki. Masakry dopełnił sam Filip, który wściekły za porażkę, kazał rycerstwu atakować, tratując przy okazji Genueńczyków zbiegających prosto pod kopyta jazdy. Ale rycerze szybko wytracili impet. Ich konie grzęzły w błocie i między setkami trupów. Na dodatek przebiegli  Anglicy wysypali wcześniej  żelazne szpikulce, które raniły kopyta wierzchowców wzmagając przerażenie zwierząt i ogólne zamieszanie. Pozostający w straszliwym ścisku i tumulcie rycerze stali się łatwym celem dla angielskich łuczników. 

Gdy wydawało się, że skala nieszczęść spadające na francuskie wojsko, nie może być większa, Edward kazał ustawić trzy ciężkie bombardy. Bombarda była pierwszym prymitywnym działem, które pod Crécy udowodniło po raz pierwszy swoją skuteczność. Strzelające kamiennymi kulami działa siały spustoszenie w szeregach wroga, powodując przy tym wielki huk, który płoszył i tak już oszalałe ze strachu konie Francuzów. Nie zważając na pogrom swych wojsk, Filip kazał ponawiać podjazdy, które trwały aż do północy i zupełnego wyniszczenia francuskiego wojska. Dopiero wtedy król odstąpił i właściwie uciekł do nieodległego zamku La Broye.

 Gdy noc ustąpiła, okazało się, że na polu  leży 1542 martwych rycerzy, łącznie z czeskim królem Janem Luksemburskim, księciem Lotaryngii i bratem Filipa – Karolem hr. Alenćon, panem Flandrii.  Do tego doliczono się dziesięciu tysięcy trupów spośród pozostałych, francuskich wojsk. Anglicy na dokładkę wzięli do niewoli niedobitki w licznie 1500 mężów. Jakie były straty po stronie Edwarda? Dwóch rycerzy, jeden giermek oraz czterdziestu łuczników. 

To było jedno z najgłośniejszych zwycięstw w historii wojny stuletniej. Okazało się również, że bombardy mogą służyć nie tylko jako broń oblężnicza. Oblicze wojny miało się diametralnie zmienić, ale na to potrzeba było jeszcze sporo czasu.        

Źródła:
Brian T. Carey, „Wojny średniowiecznego świata. Techniki walki”, Bellona, Warszawa 2008
https://www.history.com/news/medieval-weapons-knights-middle-ages
https://www.medievalists.net/2020/01/most-important-weapons-middle-ages/
https://www.wprost.pl/historia/10065362/2/armaty-byly-ale-raczej-sie-nie-przydaly-jakiej-broni-uzywali-krzyzacy-pod-grunwaldem.html
https://backend.historykon.pl/bitwa-pod-crecy/
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/bombarda;3879310.html
http://www.dominus.info.pl/bombardy.html
https://twojahistoria.pl/encyklopedia/jan-luksemburski-krol-czeski-1310-1346/
Podobał się artykuł? Podziel się: WhatsApp Google+ LinkedIn Pin It

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

siedem + 15 =