W każdym razie Stefan jakimś cudem dopiął swego. Jego płomienne mowy, które wygłaszał w całej Francji, skłoniły tysiące dzieci od ucieczek z domów. Ostatecznie wszystkie stawiły się w miejscu zbiórki pod Vendome w centralnej Francji. Stamtąd pod koniec czerwca 2012 roku wielotysięczna armia wyruszyła na wybrzeże żywiąc się tym, co dostała od dobrych ludzi, a że siłą rzeczy jedzenia nie było dość dla wszystkich, setki dzieci zmarło.
Jak małolaty planowały przepłynąć Morze Śródziemne? Stefan obiecał swej armii, że przekroczą morze suchą stopą, bo wody rozstąpią się przed nim jak niegdyś przed synem Amrama. Gdy tak się nie stało, Stefan ogłosił, że trzeba czekać, ale cześć dzieci przestała wierzyć w młodego naśladowcę Mojżesza, zarzuciła mu oszustwo i wróciła do domów. Pozostałe czekały kolejne dni i… Cud nastąpił!
Dwóch marsylskich kupców o imionach Hugon Ferrus (Żelazny) i Wilhelm Porcus (Świnia) ujętych odwagą dzieci zaoferowało im transport do Ziemi Świętej, na własnych okrętach, zupełnie za darmo! Stefan łaskawie zgodził się na tę propozycję, bo mimo ponagleń morze nadal nie chciało się rozstąpić. Dzieci wsiadły na siedem okrętów i… Słuch po nich zaginął.
Dopiero w 1230 roku pewien duchowny, który wrócił ze Wschodu, niegdyś członek dziecięcej krucjaty, wyjawił, że dzieci dopłynęły do Egiptu, ale jako niewolnicy, i zostały sprzedane Saracenom w dawnym państwie faraonów oraz na targu niewolników w Bagdadzie. Tak zakończyła się krucjata poprowadzona przez dwunastoletniego Stefana, którego do celu wiódł podobno sam Chrystus. I jeszcze jedno. W czasie gdy armia Stefana formowała się we Francji, pewien chłopiec w niemieckiej Kolonii też zapragnął wyzwalać ziemie Jezusa spod muzułmańskiego jarzma. Domyślacie się już, jak skończyła się ta historia?
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook