Przyzwoite Tańcz, aż umrzesz

Tańcz, aż umrzesz

12 maja 2021 Wielki Cenzor 0 plaga, strasburg, taniec, troffea

W lipcu 1518 roku pewna mieszkanka Strasburga, którą historia zna pod mianem Troffea, wyszła na ulicę i zaczęła pląsać, jakby usłyszała jakąś miłą dla ucha muzykę ulicznych grajków i nie mogła powstrzymać się od tańca. Ale grajków nie było. Jedynie upalny, pełen much dzień. Ludzie odsuwali się od tancerki, niektórzy drwili, wielu wytykało palcami, ale frau Troffea nie przestawała tańczyć. Minęła godzina, dwie, cały dzień. Po długie nocy, o poranku, wokół kobiety zebrał się pokaźny tłum. Nikt już się nie śmiał.

Mieszkańcy Strasburga zaczęli dopatrywać się w tańcu jakiejś choroby, a niektórzy boskiej lub szatańskiej ingerencji. A tymczasem Frau Troffea nie ustawała. Wydawało się, że nie jest w stanie przestać i tańczyła tak długo, aż padła z wyczerpania. Jednak nie leżała długo. Po odpoczynku wznowiła kompulsywną, szaleńczą aktywność. Minął tydzień, a rytm i siła tańca kobiety zaczął oddziaływać na ludzi. Wkrótce dołączyło do niej około trzydziestu innych mieszkańców Strasburga. Głównie młodych kobiet.

Do sierpnia epidemia tańca ogarnęła cztery setki ludzi. Nie mając innego wytłumaczenia dla tego zjawiska, miejscowi lekarze zrzucili winę na „gorącą krew” i zasugerowali, aby dotknięci gorączką… po prostu tańczyli dalej. Mieli się wytańczyć i finalnie wyzdrowieć. 

Ale strasburski magistrat i biskup miasta byli coraz bardziej zaniepokojeni i opanować taneczny żywioł, a przynajmniej nadać ma zręby zorganizowanego, a więc poddanego kontroli zjawiska. Zbudowano scenę i sprowadzono profesjonalnych tancerzy. Miasto wynajęło nawet zespół, który miał zapewnić podkład muzyczny, jednak nie minęło wiele czasu, a taneczny maraton zaczął przypominać zbiorowe samobójstwo. Wielu tancerzy padało z wycieńczenia, a niektórzy już nie powstawali. Umierali z powodu udarów i ataków serca. 

We wrześniu epidemia tańca zaczęła wygasać. Najwytrwalszych, ostatnich tancerzy, zabrano ostatecznie do sanktuarium na szczycie góry, aby modlili się o rozgrzeszenie. Do Strasburga taneczny szał już nie powrócił. 

Taneczna plaga w Strasburgu może wydawać się legendą, ale jest ona dobrze udokumentowana w XVI-wiecznych zapiskach historycznych. Nie jest to też jedyny znany przypadek tego rodzaju. Podobne manie miały miejsce w Szwajcarii, Niemczech i Holandii, ale niewiele z nich było tak licznych lub śmiertelnych jak ta, która wybuchła w 1518 roku.

Co mogło skłonić ludzi do zatańczenia się na śmierć? Według historyka Johna Wallera, najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie dotyczy legendy św. Wita – katolickiego świętego, który według pobożnych XVI-wiecznych Europejczyków miał moc przeklinania ludzi plagą tańca. W połączeniu z horrorem chorób i głodu, które w 1518 roku nawiedziły Strasburg, przesąd o świętym Witusie mógł wywołać histerię, która finalnie ogarnęła znaczną część miasta. 

Według innych teorii tancerze byli członkami jakiegoś kultu religijnego, a być może doszło do przypadkowo spożycia jakieś halucynogennej substancji, na przykład sporyszu, czyli pleśni, która wywołuje spazmy i halucynacje. Toksyczne i psychoaktywny sporysz bywa powszechny na zbożach, takich jak żyto, używanych do wypieku chleba.

 

Źródła:
https://web.archive.org/web/20121013075434/http://dsc.discovery.com/news/2008/08/01/dancing-death-mystery.html
https://daily.jstor.org/when-dancing-plagues-struck-medieval-europe/
https://journals.openedition.org/alsace/2457

 

Podobał się artykuł? Podziel się: WhatsApp Google+ LinkedIn Pin It

Polecamy również

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

16 − 5 =