Jeszcze stosunkowo niedawno historycy powątpiewali, pomimo legend, aby w szeregach okrutnych wojowników z północy znajdowały się kobiety. Sprawę komplikuje fakt bardzo mocno zakorzenionej w nordyckiej mitologii tradycji wojowniczych córek Odyna. Walkirie zawsze były pod bronią, z włócznią i tarczą dosiadały dzikich, skrzydlatych koni, a bywało, że wściekłych wilków.
Niektóre źródła twierdzą, że istniały trzy walkirie, natomiast inne, że aż trzykroć po dziewięć (dwadzieścia siedem). Imiona walkirii wskazywały na silny związek z walką i losem wojowników, np.: Thrud – Siła, Hrist – Wstrząsająca, Herfjötur – Więzy wojującego, Skuld – Obowiązek, Hild – Walka, Rota – Siejąca Zamęt. Wojowniczki nie tylko zwiastowały śmierć i sprowadzały dusze najdzielniejszych poległych do Walhalli, ale też pomagały w walce swoim ulubionym herosom, z którymi czasem… zakładały rodziny. Ceną związku ze śmiertelnikiem była utraty boskości i nieśmiertelności. Mówiąc inaczej, przedstawienia kobiet-wojowniczek zachowane w sztuce, wyrobach z czasów wikingów, niczego nie dowodzą, co jedynie znajomości wierzeń przez rzemieślników, ale kilka lat temu nastąpił przełom.
W 1880 roku prowadzący wykopaliska niedaleko Sztokholmu archeolog Hajlmar Stolpe, odkrył doskonale zachowany grób wikińskiego wojownika. Pochówek z wyspy wyspie Björkö na jeziorze Melar zawierał m.in. świetnej jakości broń: topór, łuk, strzały, włócznię i miecz, a nawet pozostałości dwóch bojowych rumaków. Stolpe słusznie wydedukował, że grób musiał należeć do kogoś znacznego, a obecność charakterystycznego uzbrojenia nie pozostawiała wątpliwości, że zmarły był biegły w sztuce wojennej i zapewne dowódcą lub jednym z dowódców.
Sprawa rozwiązana. Broń trafiła na muzealną ekspozycję, a kości do pudeł w magazynie, gdzie przeleżały blisko 140 lat i dalej by się kurzyły, gdyby przypadkowo nie natrafiła na nie specjalistka z dziedziny osteologii, doktor Anna Kjellstrom. Badaczkę zaskoczyły cechy czaszki wojownika, tzn. wystające kości policzkowe oraz bardzo szerokie kości miednicy.
Aby rozwikłać zagadkę, dr Kjellstrom poprosiła o pomoc genetyków, którzy pobrali materiał z kości i poddali go dokładnemu badaniu. Okazało się, że „wojownik” pochowany z honorami niedaleko Sztokholmu posiada dwa chromosomy X przy braku Y, co oznacza po prostu, że był kobietą.
Dalsza analiza nietypowego przypadku wykazała, że wojowniczka zmarła w wieku mniej więcej 30 lat i była jak na ówczesne standardy postawna i wysoka. Ponieważ ze szkieletu nie można było więcej nic wydedukować, badacze jeszcze raz przejrzeli pozostałości pochówku. Ich charakter pozwoli odkryć, że kobieta była strategiem. Dziś powiedzielibyśmy, że jest wyższej rangi oficerem, natomiast w zgodzie z tym porównaniem, należała do oddziałów frontowych, a więc musiała również prowadzić wojowników do walki.
Tajemnicza postać stała się tym samym pierwszym niebudzącym wątpliwości genetycznie potwierdzonym przypadkiem kobiety wojowniczki wśród wikingów. Ale czy ostatnim? Na wyspie Björkö znajduje się ponad 2000 kurhanów. Jak dotąd dokładnie przebadano tylko niewielką część z nich, a to przecież zaledwie jedna z wielu wikińskich faktorii, które nadal czekają na archeologów. Lagertha mogła istnieć, żyć, walczyć, a może nawet podobnie zginąć?
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook