Nie ma dobrych wojen. W poprzednim wieku przekroczono wszelkie granice okrucieństwa i bestialstwa, ale średniowiecze również obfitowało w straszne praktyki związane z wojną. Wśród najbardziej posępnych i przygnębiających jest jauhar.
Średniowieczne starcia miały bardzo podobny finał. Mężczyźni nieodmiennie ginęli, a dzieci często sprzedawano w niewolę. Kobiety mogły zostać zgwałcone, a następnie sprzedane lub zabite, a czasem brane jako nagrody przez zwycięzców.
Pewna praktyka opracowana przez radźputów, czyli członków indyjskich wyższych rodów ze środkowych i północnych Indii – dawniej historycznej krainy zwanej Radźputana, miała zapobiegać strasznemu losowi ich żon, córek i pozostałych dzieci. Obrzęd ten nazywany był jauhar.
Termin pochodzi od dwóch sanskryckich słów: jau lub jiv („życie”) i jar („wziąć”), które razem oznaczają „odebrać sobie życie”. Chociaż jauhar jest spokrewniony z bardziej znaną historyczną indyjską praktyką sati, czyli samospalenia wdów na stosach pogrzebowych ich zmarłych mężów, chodzi o odmienny zwyczaj.
Jauhar był dokonywany tylko podczas wojny i dotyczyło nie tylko kobiet, ale także dzieci. Istnieje jeszcze jedna różnica. Zbiorowe samobójstwo było popełniane za życia mężów, ale w sytuacji, gdy losy bitwy były przesądzone.
W obliczu porażki z rąk wroga i strasznego losu bliskich, śmierć wydawała się wybawieniem. Ale to nie była łatwe odejście w zaświaty. Najsłynniejsze akty samospalenia w zapisanej historii miały miejsce pod koniec bitew radźputów z muzułmańskimi imperiami. Jednak w średniowieczu praktyka ta była szeroko rozpowszechniona w całych Indiach, gdy hinduskie miasto miało wpaść w ręce muzułmańskich armii.
Spisane przypadki z wyżyny Dekan, stanu Gudźarat i prawie wszystkich części północnych Indii wyglądają bardzo podobnie. Podczas jauhar, który odbywał się w nocy, bramińscy kapłani intonowali wedyjskie mantry. W tym czasie kobiety radźputów ubrane w swoje najpiękniejsze suknie, ustawiały się przed głębokimi dołami, w których rozpalano wielki ogień. Na rękach trzymały mniejsze dzieci, obok stały starsze. Gdy nadchodził czas, kolejne rodziny wskakiwały w ogień. Ale kiedy milkły krzyki a miejsce kaźni pustoszało, mężowie dalej podsycali ogień.
Rano mężczyźni przeprowadzali rytuał saka. Oczyszczali ciała wycieńczone zmaganiami i niewyobrażalną stratą poprzez kąpiel, a następnie zakładali szafranowe szaty. Na czołach rozmazywali jeszcze ciepłe popioły swoich żon i dzieci, a do ust wkładali liść tulsi, czyli rośliny, która według nauk ajurwedyjskich jest „eliksirem życia”. Gdy byli gotowi, wyruszali w ostatni bój, aby zostać unicestwionymi przez swoich wrogów.
Wraża armia nie dostawała nic. Ani kobiet, ani niewolników, ani zyskownych w sprzedaży dzieci. Tylko dogasające doły ze spopielonymi szczątkami.
Czy to najbardziej okrutna tradycja pochodząca z Indii? Poznaj „śmierć od słonia”
Źródło:
https://www.britannica.com/topic/jauhar
https://www.thequint.com/explainers/padmavati-jauhar-sati-rajput-royalty-explainer
https://www.ancient-origins.net/history/jauhar-history-collective-self-immolation-during-war-india-002837
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Gudzarat;3908720.html
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook