Przyzwoite Czy w piątek wolno zjeść łabędzia?

Czy w piątek wolno zjeść łabędzia?

16 kwietnia 2021 Wielki Cenzor 0 chrześcijaństwo, kościół, matka boska, post

Łabędzie to piękne ptaki, ale czy docenilibyście również ich walory smakowe?

W średniowieczu pieczony łabędź uważany był za przysmak. Na królewskie stoły trafiał w przybraniu z oryginalnych piór – chodziło o to, aby przypominał żywego, przyznacie niezwykle eleganckiego ptaka z plemienia Cygnini. Ale to nie wszystko.

W XIV wieku królewski ptak przyrządzany był na dwa sposoby – pieczony na rożnie lub gotowany łącznie z wnętrznościami. W drugim wariancie ugotowane podroby były następnie mielone wraz z imbirem i służyły do wypełnienia ptaka mięsnym farszem. Prawdziwą radość z jedzenia łabędzia na obiad sprawiała jego prezentacja na półmisku. Jakkolwiek bywał przyrządzany, musiał być zaprezentowany gościom już zrekonstruowany – aż do nałożenia z powrotem piór i przymocowania głowy wraz z wdzięcznie wygiętą szyją. 

Ale jeśli władca zaserwował gościom królewskiego ptaka na obiad, niekoniecznie był to wyraz sympatii i łaski, co wynikała ze średniowiecznej symbolik łabędzia. Ptak uważany był za obłudnika, bo pod białymi piórami jego mięso jest czarne. Chrześcijaństwo nie miało podobnych obiekcji. Biały łabędź to symbol czystości Matki Bożej. 

Co jadano i pito podczas Wielkiego Postu?

Na średniowiecznych dworach jadano nie tylko ptactwo. Podczas Wielkiego Postu większość ludzi nie jadła mięsa, ale żeby jakoś sprostać temu wyzwaniu, nauczono się obchodzić ograniczenia wynikające w wymogów wiary. To zresztą całkiem zrozumiałe, jeśli wyjaśnimy, że w okresie średniowiecza różnego rodzaje posty obowiązywały przez blisko połowę roku. 

Zasady wstrzemięźliwości w jedzeniu były bardzo surowe i często obok mięsa nie wolno było spożywać również jajek oraz nabiału. Do mięs nie zaliczano jednak ryb, spożywano słodycze, pito również wino. Aż do XVII wieku poszczono w każdą środę, piątek oraz sobotę. Był Wielki Post, święta Maryjne, różne posty z okazji świąt ruchomych. Istniały również dni suche, czyli trzydniowy post ścisły raz na kwartał – nawiązanie do słowiańskiej tradycji zmiany pór roku.

Ryba żyje  wodzie. Co jeszcze żyje w wodzie?

Trudno sobie wyobrazić, żeby szlachetnie urodzeni musieli obywać się bez mięsa przez tyle dni i tygodni w roku, dlatego potrzeba było wyobraźni. Co jest rybą? Pytanie jest źle postawione. Gdzie żyje ryba? W wodzie. A zatem wszystkie zwierzęta pływające uznano za zimnokrwiste, czyli postne. Ten fikołek umożliwił na przykład zgodny z kanonem chrześcijańskich nakazów i zakazów zwyczaj spożywania tłustych bobrów. W południowej Europie postne okazały się też żółwie, w północnej Francji polowano na maskonury. Z kolei w Anglii jadano delfiny i morświny, które zwano świniami mórz. Do pojemnej grupy zwierząt wodnych bliskich rybom podłączono również… gęsi bernikle białolice. 

Pomógł w tym fakt życia gęsi na kole podbiegunowym, gdzie się rozmnażają. Nikt oczywiście tego cudu życia nie mógł zaobserwować, więc przebiegli mnisi uznali, że bernikle nie wykluwają się z jaj, lecz z.. pąków przyrośniętych do skał, korzeni i… wielorybów.  Są to zatem zwierzęta żywiołu wodnego, które można jadać podczas postu. Genialne. 

Warto jeszcze powrócić na chwilę do morskiej świni. Jedną z najbardziej cenionych potraw była zupa z morświna, mleka migdałowego, pszenicy i szafranu. Wspaniały pokaz kulinarnej sztuki na średniowiecznych dworach. 

Na koniec zostawiłem prawdziwy przysmak. Otóż kler uznał, że płody i noworodki królicze to także zwierzęta wodne, zatem dozwolone do jedzenia w okresie Wielkiego Postu. Stąd również fakt znanych z licznych źródeł historycznych, przyklasztornych hodowli królików. Były to po prostu zwierzątka nie tylko łagodne i miłe, ale przede wszystkim smaczne i dozwolone do spożycia przez okrągły rok. 

Podczas gdy dziś wiele kobiet wydaje pieniądze na podkreślenie swoich rzęs, w pewnych okresach średniowiecza było zupełnie inaczej. Ponieważ czoło było postrzegane jako centralny punkt twarzy, kobiety usuwały rzęsy i brwi, aby je uwydatnić. Niektóre były tak zaangażowane w proces upiększania, że wyrywały sobie włosy, aby uzyskać idealnie owalną, łysą głowę. Czytaj dalej

 

Źródło:
Kapłony i szczeżuje. Opowieść o zapomnianej kuchni polskiej, Jarosław Dumanowski Magdalena Kasprzyk-Chevriaux, Wydawnictwo Czarne 2018

Sprawdź bluzy i koszulki NNC ↓

Podobał się artykuł? Podziel się: WhatsApp Google+ LinkedIn Pin It

Polecamy również

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewiętnaście − trzynaście =