Zacznijmy do wyjaśnienia, że zwyczaj ten jest wynikiem reformy kalendarza rzymskiego dokonanej przez Juliusza Cezara w 45 roku p.n.e. Pierwszy dzień miesiąca lanuarium był świętowany jeszcze długo po nastaniu chrześcijaństwa, co Kościół starał się początkowo wyplenić, a gdy to się nie udało, uczynił swoim świętem, wyznaczając na ten dzień wspomnienie liturgiczne… obrzezania Chrystusa.
Zostawmy jednak rytuał circumcisio, co w tłumaczeniu z łaciny oznacza „dookoła ciąć”, a przyjrzyjmy się lepiej zamieszaniu, jakie towarzyszyło różnym tradycjom daty nowego roku. Kalendarz Cezara nie był bowiem jedyny ani nawet powszechny w średnich wiekach. W Pizie i Florencji rok zaczynano 25 marca, w państwie Franków i Wenecji 1 marca (gdzie zresztą zwyczaj ten przetrwał do 1797 roku). Anglosasi nowy rok obchodzili 25 grudnia, i tak dalej, i tak dalej. A przecież występowały jeszcze przesunięcia lat względem różnych kalendarzy. Możecie sobie to wyobrazić?
Jeśli nie, bardzo obrazowe podsumowanie tego skomplikowanego systemu znajdziemy w książce pt. „Life in a Medieval City” autorstwa Frances i Josepha Geis:
„Jeśli podróżnik wyruszał z Wenecji 1 marca 1245 roku, czyli pierwszego dnia roku weneckiego, po dotarciu do Florencji znajdował sie w 1244 roku, a gdy po krótkim pobycie udawał się do Pizy, znikały mu dwa lata, bo był już rok pański 1246. Kontynuując podróż na zachód wjeżdżał do Prowansji wracając do 1245 roku, by po przyjeździe do Francji znaleźć się przed Wielkanocą (16 kwietnia) w 1244 roku.”
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! No chyba, że jesteście za kalendarzem Wenecjan i będziecie świętować w marcu. A to przepraszam.
Poznaj historię powiedzenia „Pijany jak świnia”:
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook