W 1474 roku sąd uznał koguta za winnego „zbrodni sprzecznej z naturą”, jaką było złożenie jajka. W tym samym okresie niechciane w domostwach szczury często otrzymywały listy z prośbą o opuszczenie lokalu. W 1596 roku w Marsylii odbył się proces delfinów. Życie w średniowieczu bywało ciężkie i nie dotyczyło to tylko ludzi.
Podobnie jak ich dwunożni właściciele, również wszelkiego rodzaju zwierzęta hodowlane, a także owady i gady, stawały przed sądem, jeśli były podejrzane o łamanie prawa. Istnieją zapisy o co najmniej stu procesach zwierząt, które miały miejsce w średniowieczu. Historie te wahają się od tragicznych do absurdalnych.
Zdecydowanie seryjnymi przestępcami były świnie, oskarżone i skazywane za odgryzanie części ciała swoich właścicieli, zjadanie w całości, a nawet pożeranie dzieci i dalszych krewnych. Większość z przedstawicieli świńskiego rodu, która stanęła przed Temidą, została uznana za winnych i skazana na śmierć przez powieszenie lub spalenie na stosie. W 1386 roku świnia z wyrokiem śmierci została ubrana na egzekucję w kamizelkę, rękawiczki, pludry i ludzką maskę. Wyrok wykonano.
Innym pechowym gatunkiem, który często ciągano po sądach, były wspomniane szczury – z racji liczebności nieustannie widoczne w ludzkich obejściach. W XVI wieku najsłynniejszym publicznym obrońcą gryzoni i owadów był Bartłomiej Chassenée, który zademonstrował swoją sprawność broniąc szczurów oskarżonych o to, że „bezczelnie zjadły i bezmyślnie zniszczyły plony jęczmienia” w prowincji Autun we Francji. Chassenée argumentował w przebiegłej obronie, że niemożliwe jest wezwanie wszystkich jego futrzanych klientów do sądu i powinni oni być usprawiedliwieni „ze względu na długość i trudność podróży oraz poważne niebezpieczeństwa, które jej towarzyszyły z powodu niezmordowanej czujności ich śmiertelnych wrogów, kotów, które obserwowały wszystkie ich ruchy z niecnym zamiarem czyhały na nich na każdym rogu i przejściu”.
Bartłomiejowi Chassenée udało się wybronić klientów. Równie szczęśliwie zakończyła się sprawa pewnej oślicy, która padła ofiarą niechcianych zalotów. Rozwiązłość była w owym czasie surowo karana. Ostatecznie oślica została uwolniona od zarzutów po rekomendacji i wstawiennictwu przeoryszy klasztoru, która uznała ją za zwierzę cnotliwe i dobrze wychowane.
A delfiny z Marsylii? Niestety kroniki zawierają jedynie informację, że zwierzęta zostały skazane na karę śmierci. Mamy niewielkie szanse na to, żeby dowiedzieć się, co zrobiły, żeby zasłużyć na najwyższy wymiar kary…
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook