Jeśli widzieliście już „Wiedźmina” w wersji Netflixa, to na pewno utkwiła Wam w pamięci postać Jaskra – poety, trubadura, barda, a przede wszystkim przyjaciela Geralta. Swoją drogą Jaskier jest szlachetnie urodzony, a jego pełne miano, czyli Julian Alfred Pankratz wicehrabia de Lettenhove, pomogło mu zawrócić w głowie niejednej pannie na równi z umiejętnościami wokalnymi. W XII-wiecznych historiach i balladach można spotkać postać podobną do Jaskra. Posłuchajcie. Le Chastelain de Couci (według współczesnego zapisu Le Châtelain de Coucy) był francuskim truwerem żyjącym w XII wieku. Niektórzy historycy uważają, że w rzeczywistości pod tym mianem kryje się Guy de Cuici, który był kasztelanem zamku w Councy w latach od 1186 do 1203. Pewności jednak nie ma. Mimo to, de Couci’emu przypisuje się około 26 pieści napisanych w języku d’oïl (język oksytański z podgrupy dialektów romańskich) – narzecze to występuje w północnej Francji, Wyspach Normandzkich oraz Walonii. De Couci był artystą, który podobnie jak Jaskier, cenił i kochał wszystkie kobiety, również te zamężne. Jedną z nich była piękna dama Fayel, którą truwer uwiódł i pozostawał w bliskich stosunkach. Legenda nie zdradza wielu szczegółów z życia kochliwego trubadura, ale wiemy, że wziął udział w III wyprawie krzyżowej, której kluczowym momentem było oblężenie Akki w latach 1189-1191. Le Chastelain de Couci był ponoć uczestnikiem tych wydarzeń i został poważne ranny podczas jednego z rajdów na miasto. Rana niestety okazała się śmiertelna, ale zanim poeta wyzionął ducha, ubłagał jednego z towarzyszy broni, żeby wyjął mu po śmierci serce z piersi i oddał je damie Fayel, którą trubadur rzeczywiście szczerze kochał. Przyjaciel barda spełnił jego prośbę, ale kiedy wrócił do kraju i dodarł do włości lady Fayel, spotkał wpierw jej męża. Strudzony podróżnik zdradził szlachcicowi, jaki jest powód jego wizyty i pokazał makabryczną przesyłkę. Pan Fayel nie rzekł nic, ale wziął serce i przegonił posłańca. Jeszcze tego samego dnia kazał kucharzowi ugotować serce kochanka, przyprawić i podać żonie na kolację. Małżonkowie jedli w milczeniu, a gdy pani Fayel skończyła posiłek, mąż zdradził jej, czym ją właśnie uraczył. Lady zerwała się z krzykiem od stołu by zaraz paść bez przytomności na kamienną podłogę. Nigdy więcej nie odezwała się do męża i odmawiała jedzenia przez wiele dni. Chudła, marniała, aż wreszcie zmarła z głodu. Pomyślcie o nieszczęśliwie lady Fayel i jej ukochanym, gdy będziecie dziś jedli kolację… Smacznego!
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook