Wieszanie, ścięcie, wyciąganie wnętrzności, przypalanie, łamanie kołem. Średniowieczni kaci mieli do dyspozycji wiele technik i sposobów na pozbawienie skazańca życia lub wymuszenie przyznania się do winy. Na wcześniej obwołaną kaźń zbiegali się mieszkańcy całego miasta zabierając ze sobą pacholęta i trochę grosza, żeby kupić na licznie rozstawionych straganach łakocie dla dzieci, a i dla siebie coś na ząb. Nie znano wtedy jeszcze popcornu. Kukurydzy dotarła do północnej Europy dopiero na przełomie XVI i XVII wieku. Publiczne egzekucje były – w założeniu – spektaklami zaplanowanymi czasami na cały dzień.
Samo rozpoczęcie torturowania poprzedzone było wyjęciem narzędzi i ich prezentacją oskarżonemu oraz zgromadzonym widzom. Czasami widok żelaznych szczypiec, haków, drewnianych i żeliwnych młotów, szpikulców i innych wynalazków z piekła rodem, wystarczał do zmiękczenia ofiary, ale jeśli nie chciała współpracować, przechodzono do kolejnego etapu przygotowań. Nieszczęśnik był rozdziewany oraz usadawiany, przywiązywany do miejsca, gdzie miały odbyć się męki. Żyjący w XVI wieku krakowski ławnik Sebastian Fabian Klonowic tak opisywał tortury w dziele zatytułowanym „Worek Judaszów, to jest Złe nabycie majętności”:
„Á niektórzy wytrwáją mękę przez czás długi. Wyciągną go ják stronę, wywrócą łopátki, Á on plecie i swoje, i cudze niestátki. Drugi zęby ścisnąwszy cierpi boleść mężnie, Choć go nielitościwy ciągnie mistrz potężnie, Á jeśli ták nie mogą prawdy się domácáć, Muszą się już do inszych sposobów obrácáć. Już tu musi do ogniá, już musi do łoju. Już pójdą według práwá z wojtowskich wyroków, Prawdy się wywiadując, z świecámi do boków, […] Nazajutrz: […] Kiedy mu zástrupione urázy odnowią: Ják stáwy náruszone, ták boleść ogniową. Będzie męczon ták długo, áż niejáko powie, Áż się niepłochy urząd jasnej rzeczy dowie”.
Dla kata męki były ważne, ponieważ stanowiły dodatkowy profit. Mistrz śmierci pobierał opłaty za rozmaite czynności, które szczegółowo określono w cenniku, np. ściągnięcie skazańca z szubienicy, obcięcie członków lub sporządzenie maści leczniczych. XVIII-wieczny cennik usług kata pochodzący z jednego z krajów niemieckich znajduje się na ekspozycji Muzeum Dawnych Tortur Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze. Cennik opłat za tortury (ceny podano w Reichstalarach i Albach), zawiera wiele pozycji. Dla przykładu rozrywanie na ćwierci czterema końmi wycenione było na sumę 5 Rt i 26 A, za spalenie żywcem 4 Rt, za powieszenie 2 Rt i 52 A.
Zawód kata funkcjonował w Polsce, oczywiście w bardziej cywilizowanej formie, jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku. Przestępców najczęściej wieszano. Ostatnie „zlecenie” zostało przyjęte przez kata w kwietniu 1988 roku i był jednocześnie ostatni wyrok śmieci wykonany w naszym kraju.
Nowoczesne, humanitarne odbieranie życia, odbywało się bez festynu, ale to nie znaczy, że było mniej przerażające. Najwięcej egzekucji miało miejsce w stolicy, w budynku MSW przy Rakowieckiej. Cela wyglądała posępnie. Kwadratowe pomieszczenie o powierzchni ok. 20 m. kw., miało pomalowane na biało ściany i czarną podłogę. W podłodze znajdował się prostokątny otwór o głębokości około pół metra i metalowa klapa, na której skazaniec stawał w ostatnich sekundach swojego życia. Na dnie umieszczano blaszane naczynie, do którego spływało to, co wydala z siebie ofiara w chwili śmierci , a na ścianach i suficie znajdowały się metalowe bloczki, przez które przewleczona była lina z pętlą. Czasy katów minęły, ale przecież historia kołem się toczy…
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook