Zanim powstał świat, nie istniało nic poza pustą przestrzenią znaną jako Ginnungagap. W tej pustce znajdowało się morze ognia i niezliczone pola lodowe. W końcu te dwie siły zderzyły się ze sobą, a wynikiem tego kataklizmu był Ymir, hermafrodytyczna istota, która odpowiada za powstanie pierwszego olbrzyma.
Wewnątrz zamarzniętych lodowców Ginnungagap żył również bóg o imieniu Buri, pierwszy z Asów. Kilka pokoleń później urodził się Odyn – pół-as i pół-gigant – wraz z dwoma braćmi, Vili i Ve. W końcu cała trójka zebrała się razem i postanowiła stworzyć nowy świat. Jak to zrobić? W końcu potrzeba jakiegoś materiału do obróbki, nawet jeśli jest się bogiem.
Ale jakoś sobie poradzili. Po prostu zamordowali Ymira i każdą z części jego ciała zamienili we fragment świata. Skóra Ymira stała się Ziemią, jego czaszka niebem. Z mózg ulepili chmury. Przelaną krew zamienili w morze, rzeki i jeziora. Wreszcie, kości i zęby Ymira stały się odpowiednio skałami i kamykami.
Zostało im jeszcze trochę najmniejszych kosteczek, więc wyrzeźbili z nich karły. A niech sobie hulają po świecie, a w zasadzie siedzą w jego najbardziej niedostępnych zakątkach. Robota była skończona, ale wtedy okazało się, że świat co prawda już stoi, za to w ogóle go nie widać, bo ciemno wokół, że oko wykol.
Ten problem też szczęśliwie udało się rozwiązać. Trzej bogowie zabrali iskrę z Muspel, czyli królestwa ognia zamieszkałego przez gigantów tego żywiołu. Z iskry stworzyli Słońce i dorzucili jeszcze inne ciała niebieskie, żeby nie było pusto na nieboskłonie.
Potem wystarczyło zapełnić świat ludźmi zrobionymi z pniaków wyrzuconych na brzeg przez morze. I gotowe.
Jeśli przypadkiem spojrzycie dzisiaj na beztrosko płynące po niebie cumulusy, przypomnijcie sobie, że to fragmenty mózgu Ymira, któremu Odyn z braćmi rozłupali głowę.
Świat mamy z głowy, pora na krainę ciemności – Helheim. Odpowiednik piekła?
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook