Przyzwoite Młot z niespodzianką

Młot z niespodzianką

19 maja 2020 Wielki Cenzor 0 bitwa, broń, młot lucerneński, oręż

Być może znacie przerażającą, średniowieczną broń zwaną kiścieniem, która zresztą często mylona jest z morgensternem. Ale o ile stalową kulę najeżoną kolcami i połączoną z trzonkiem za pomocą łańcucha (najczęściej) możemy pamiętać jako filmowy rekwizyt, istniały również pewne rodzaje broni, których filmowcy nie zaadoptowali, mimo że są nie mniej mordercze. Jedną z nich jest młot lucerneński. 

Ten zadziwiający oręż przeznaczony był głównie do atakowania konnych oddziałów przeciwnika, przebijania zbroi i zrzucania jeźdźców z koni. Wyglądał jak młot z kilkoma kolcami (zazwyczaj czterema) osadzony na długiej żerdzi. XIV wieczna piechota wyposażona w to narzędzie mogła stanąć nawet przeciwko ciężkozbrojnej jeździe. Młot umożliwiał zadanie uderzenia, które było w stanie strącić rycerza z wierzchowca lub, w zależności od uchwytu, zaczepić go i ściągnąć na ziemię. Młotem lucerneńskim można było także kłuć, ponieważ na szczycie drzewca znajdował się osadzony pionowo długi grot. 

Nazwa młota nie jest przypadkowa. Pochodzi od szwajcarskiego miasta Lucerna, gdzie odkryto znacznie ilości tego oręża. Jak walczono młotem lucerneńskim? Szwajcarskie koncepcje taktyczne uwzględniały potrzebę podporządkowania broni, które wspierałyby pikinierów i halabardników w bitwie. Lekkozbrojnych kuszników pieszych, a później strzelców, rozstawiano zwykle na czele awangardy przed głównym oddziałem, z zadaniem nawiązania walki z nieprzyjacielem i zapewnienia głównym siłom ciężkozbrojnej piechoty czasu na rozwinięcie się z kolumny w czworobok. Gdy czworobok był gotowy do walki, lekka piechota wycofywała się zazwyczaj między rzędami, żeby się przegrupować jako ubezpieczenie tyłów i skrzydeł. Wewnątrz falangi kryli się żołnierze sił specjalnych ówczesnych czasów. Byli uzbrojeni w dwuręczne miecze, wspomniane morgensterny i młoty lucerneńskie. Ich zadaniem było wyskakiwać zza muru pik i nawiązywać walkę wręcz z nieprzyjacielem.  Uderzali, powodowali zamieszanie w szykach przeciwnika, zadawali wrogom poważne straty i wycofywali się za mur tarcz. Młot lucerneński był potwornie groźną bronią. 

W dawnych pismach, między innymi traktacie Flos Duellatorum włoskiego mistrza fechtunku Fiore dei Liberi, pojawiają się również pewne wariacje młota. Istniały podobno wersje, które miały dodatkowe funkcje, np. po uderzeniu otwierał się ukryty pojemnik z oślepiającym przeciwnika proszkiem. Inna odmiana młota umożliwiała po wykonaniu zamachu z odpowiednią siłą uwolnienie łańcucha z obciążeniem, który oplatał nogi przeciwnika. Wystarczyło go wówczas, o ile sam się nie wywrócił, obalić, i zakłuć. 

Ślady młota na naszych ziemiach można znaleźć m.in. na wrocławskim Poliptyku Zwiastowania z Jednorożcem z 1480 roku. Identyczny obraz widnieje na malowidłach ściany północnej prezbiterium kościoła św. Wawrzyńca w Strzelnikach. Jeśli chcielibyście zobaczyć młot lucerneński na własne oczy, warto wybrać się do Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego w Poznaniu. Broń z kolekcji poznańskiej jest co prawda mniej masywna niż wcześniejsze odmiany (pochodzi z XV/XVI wieku), ale za to kolec obucha i dziobowaty hak uległy wydłużeniu. Broń jak z horroru, tyle że prawdziwa. 

Źródła:
http://wratislavia.archeo.uni.wroc.pl/10-tom/II5.pdf
Michał Gradowski, Zdzisław Żygulski, Słownik uzbrojenia historycznego, Warszawa PWN 2010
Brian Todd Carey, Wojny średniowiecznego świata. Techniki walki, Bellona 2013
https://histmag.org/5-najbardziej-nietypowych-broni-sredniowiecza-10833/

 

Podobał się artykuł? Podziel się: WhatsApp Google+ LinkedIn Pin It

Polecamy również

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 × 5 =