Przyzwoite Światowy Dzień Rzeźnika i Przemysłu Wędliniarskiego

Światowy Dzień Rzeźnika i Przemysłu Wędliniarskiego

4 lutego 2020 Wielki Cenzor 0 rzeźnik, weganie, wieprzowina, wołowina

Dziś przypada święto znienawidzone przez wegetarian, wegan i frutarian, czyli Światowy Dzień Rzeźnika i Przemysłu Wędliniarskiego. Zanim pójdziecie do Lidla albo Biedronki po kiełbasę lub paczkę kabanosów Tarczyńskiego, mamy dla Was coś na zakąskę. 

Dla starożytnych Rzymian i Greków wieprzowina była jedną z najlepszych potraw, a przynajmniej najbardziej ulubionych. Grecki lekarz Galen twierdził, że jest „najbardziej pożywna ze wszystkich pokarmów”, natomiast Pliniusz Starszy chwalił wieprzowinę za to, że oferuje „prawie pięćdziesiąt smaków, podczas gdy wszystkie inne mięsa mają po jednym”. 

Popularność świnek utrzymała się w średniowieczu. Katharine Rogers w dziele „Pork: A Global History” wyjaśnia: „We wczesnej, średniowiecznej Anglii pomysł swobodnego wędrowania i żerowania świń był tak powszechny, że niektóre lasy mierzono pod względem prosiaków, które mogły utrzymać”. Świnie nie wymagały pastwisk i pasały się samodzielnie – w lesie, przy drodze, a nawet na ulicach miast. 

Oczywiście wiecie, że Żydzi i Muzułmanie uważają świnie za nieczyste i nie spożywają wieprzowiny, chociaż może nie słyszeliście, że akurat w judaizmie ów zakaz nie jest wcale istotniejszy niż zakaz jedzenia mięsa na przykład wielbłąda, czy konia. Żydowski filozof Maimonides (1135 -1204) napisał, że gdyby Żydzi jedli wieprzowinę, ich „ulice i domy byłyby bardziej brudne niż jakiekolwiek szambo, jakie można obecnie zobaczyć w kraju Franków”. Ale zostawmy już świnki. A wołowina? 

We wczesnym średniowieczu zdobywała co raz większą popularność. W książce „Beef: A Global History” autorstwa Lorny Piatti-Farnell, możemy wyczytać, że wołowina była często składnikiem receptur medycznych. ”Wyimaginowany związek między krowami (bykami) i siłą wyraźnie wpłyną na sposób, w jaki ludzie średniowiecza postrzegali wołowinę, budując przekonanie, że mięso pochodzące od bydła przyniesie zdrowie tym, którzy je jadają”. W końcu nawet współcześnie pokutuje przekonanie o niezwykłym afrodyzjaku, jakim są bycze jądra. Gdybyście chcieli się wzmocnić, to najlepiej plasterki byczych jąder upiec w panierce, żeby były chrupiące i rumiane. Przyrządzone tym sposobem jądra tradycyjnie skrapla się sokiem z cytryny lub podaje z majonezem albo czosnkowym sosem alioli. Smacznego!

I jeszcze tylko coś dla zdrowia. W dziele pod tytułem Medicinale Anglicum, czyli staroangielskim tekście medycznym opracowanym prawdopodobnie w IX wieku, pojawia się recepta, z której możecie śmiało skorzystać: „Przeciw czkawce i bólowi brzucha weź mięso rogatego bydła ugotowane w occie i z olejem zagęszczonym solą, koperkiem i porem. Spożywaj je przez siedem nocy, odtąd odciążając żołądek dotknięty chorobą”.  Jeśli macie jakieś własne receptury, koniecznie się z nami i innymi Czytelnikami podzielcie!

Podobał się artykuł? Podziel się: WhatsApp Google+ LinkedIn Pin It

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

20 − 12 =