W trakcie IV krucjaty do Ziemi Świętej zamiast odbić Jerozolimę z rąk niewiernych, krzyżowcy złupili i zniszczyli Konstantynopol. Na dodatek, według słów bizantyjskiego historyka Choniatesa „prostytutka została osadzona na tronie patriarchy”. Dlaczego krzyżowcy porzucili swój cel?
Na wezwanie papieża Innocentego III stawiło się ponad 30 tysięcy Krzyżowców, ale żeby dotrzeć do Ziemi Świętej, musieli wpierw pokonać morze. W tym celu potrzebowali potężnej floty Wenecji. Doża miasta, sędziwy Enrico Dandolo, zgodził się przewieźć armię, ale nie za darmo… Wenecki władca z iście kupiecką precyzją przedstawił swoje warunki. Za transport człowieka zażądał dwóch grzywien (marek), a za transport konia — czterech. Przyjmując, że pozostające w dyspozycji Wenecji statki i okręty będą mogły zabrać na swoje pokłady 33 000 ludzi, w tym 4500 rycerzy i tyleż wierzchowców oraz 29 000 pieszych, zaproponowana suma opiewała na 85 000 grzywien. W jej ramach mieściło się również zaprowiantowanie i pasza na dziewięć miesięcy.
Była to astronomiczna suma. Pieniędzy tych doża nigdy nie zobaczył. Ale przebiegły władca liczył się z niewypłacalnością rycerzy i zaproponował w zamian za transport odebranie królowi Węgier miasta Zara na wybrzeżu dalmatyńskim. Tak się też stało mimo protestów papieża i rozłamu w szeregach Krzyżowców, bo Zara była zamieszkała przez chrześcijan. Miasto padło, ale zdobywcy splamili się mordem swych braci i sióstr w wierze. Papież za ten niegodny czyn ekskomunikował całe wojsko.
Finalnie Innocenty III uznał wyższość celu krucjaty nad zasady wiary i zdjął część założonej kary, z wyłączeniem Wenecjan, licząc że wojska wreszcie ruszą do Palestyny. Ale w tym czasie swoją szansę dostrzegł Aleksy IV Angelos – syn obalonego w 1195 r. cesarza bizantyjskiego, Izaaka II Angelusa. Teraz szukał pomocy w powrocie na tron Konstantynopola.
W zamian za pomoc Aleksy IV zaoferował krzyżowcom astronomiczną sumę 200 000 marek w srebrze i stałego zaopatrywania wojsk krzyżowych w czasie trwania wyprawy. Zobowiązał się również do wsparcia ich przez rok liczącym 10 000 żołnierzy korpusem, później zaś, do końca swego życia, miał na własny koszt stale utrzymywać w Ziemi Świętej oddział w sile 500 ludzi. Nie mniej ważna była deklaracja podporządkowania Bizancjum religijnemu zwierzchnictwu Rzymu. Tym sposobem, przekupieni srebrem krzyżowcy przeistoczyli się z pielgrzymów do grobu Chrystusa, w zwykłych najemników.
Konstantynopol zdobyto w zasadzie dwa razy, ale ostatecznie ograbiono i zniszczono 12 kwietnia 1204 roku. Żołdaków ogarnął istny szał. Bandy wojaków rozbiegły się po ulicach rabując wszystko, co błyszczało, niszcząc wszystko, czego nie można było zabrać, zatrzymując się tylko po to, aby mordować i gwałcić lub włamywać się do piwnic z winem. Nie oszczędzono ani klasztorów, ani kościołów, ani bibliotek. W kościele Bożej Mądrości pijani żołnierze zdzierali jedwabne zasłony, rozbili na kawałki srebrny ikonostas, deptali po świętych księgach i ikonach.
Kiedy rozpasani żołnierze zaczęli popijać z naczyń liturgicznych, jedna z ladacznic zasiadła na tronie patriarszym i zaśpiewała karczemną piosenkę francuską. W klasztorach gwałcono zakonnice. Wdzierano się zarówno do pałaców, jak i ruder, niszcząc je doszczętnie. Na ulicach konały od ran kobiety i dzieci. Ów bestialski rozlew krwi i grabieży trwał całe trzy dni, aż w końcu to piękne, ogromne miasto obróciło się w ruinę.
Aleksy IV Angelos nie dożył upadku miasta, został wcześniej zamordowany. Na tronie zasiadł jeden ze zdobywców, hrabia Flandrii, Baldwin I. IV krucjata zakończyła się nie docierając nawet do Palestyny…
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook