Swoją drogą, wiedzieliście, że Jakub i Wilhelm poza bajkami napisali również 33-tomowy „Słownik języka niemieckiego”? Być może zaskoczy Was również fakt, że pierwsze wydanie „Kinder-und Hausmärchen” z 1812 roku nie było przeznaczone dla dzieci tylko dla naukowców, badaczy języka i folkloru.
W pierwszym wydaniu pojawiło się 86 baśni, a w drugim, które bracia wydali trzy lata później, zawarli aż 156 opowieści. Finalnie oryginalnych wydań było aż siedem, a prace redakcyjne trwały niemal pół wieku. Stąd również wielokrotna autocenzura dzieła. Zmiany i modyfikacje były po to, aby opowieści nadawały się dla dzieci i dlatego Roszpunka (niem. Rapunzel) we współczesnej, znanej nam wersji, nie zachodzi w ciąże po wizytach księcia (jak było w oryginale), lecz jej spotkania z narzeczonym mają wymiar czysto platoniczny.
Była opowieścią z elementami gore lub horroru, bo ociekał krwią przyrodnich sióstr bohaterki. W znanej nam wersji szklany pantofelek zakładał na stopy kolejnych panien książę, ale we wczesnym wydaniu siostry same mierzą bucik w obecności matki. Pantofelek jest oczywiście za mały, a więc matka zachęca dziewczyny do… odcięcia kawałków stóp. Córki niewiele myśląc chwytają za noże i przycinają paluchy i pięty, byleby bucik pasował. Znacząc drogę krwią wsiadają na książęcego konia, ale zdradza je głos gołąbków: „Zawracaj koniczka!… Krew płynie z trzewiczka!… Trzewiczek za mały, a prawdziwa narzeczona w domu zostawiona!”.
Nie dość, że podstęp się nie udał, na koniec siostry i macocha Kopciuszka tracą oczy wydziobane przez ptaki. Ta wersja raczej nie nadaje się aktualnie dla naszych milusińskich, co nie znaczy, że inne historie są lepsze. Wesoły i rezolutny Tomcio Paluch zmusza olbrzyma do poderżnięcia gardeł jego dzieci, a główny bohater „Pięknej i bestii” pożera każdą kolejną ze swoich żon. Nie było lekko. O nie.
Poniekąd dlatego niektóre baśnie zostały w ogóle usunięte przez braci Grimm z późniejszych wydań. Ten los spotkał na przykład opowieść pt. „Jak dzieci bawiły się w świniobicie”, w której rodzeństwo bawiące się w rzeźnika i świnię zbyt aktywnie naśladuje prawdziwy proceder uśmiercania zwierzęcia i na koniec starszy z braci podcina gardło młodszemu. W finalnym, siódmym wydaniu zabrakło niemal pięćdziesięciu podobnych historii. Aż dziw, że twórcy horrorów nie zabrali się jeszcze za baśnie braci Grimm. Mieliby używanie.
Wersję z Kopciuszkiem mam w swojej książce z baśniami braci Grimm 😀 są tam też inne z tańczeniem w rozgrzanych do czerwoności żelaznych butach i ciągnięciu przez konia w beczce nabitej kolcami