Najpopularniejszy fast food na świecie ma starożytne korzenie, ale to z powodu pewnej królowej pizza wkroczyła na drogę do globalnej dominacji. Dziś przypada Międzynarodowy Dzień Pizzy. Skąd wziął się przysmak, któremu tak trudno się oprzeć?
Tylko w Stanach Zjednoczonych sprzedaje się każdego roku około trzech miliardów sztuk pizzy, co daje średnio 46 kawałków na osobę. Ale historia, która doprowadziła do tego, że cienki placek zdobył globalną sławę, rozpoczyna się nader skromnie.
Ludzie jedli pizzę, w tej czy innej formie, od wieków. Już w starożytności kawałki płaskiego placka zbożowego z dodatkami stanowiły prosty i smaczny posiłek dla tych, których nie było choćby stać na… talerze. Ten wczesny wariant pizzy pojawiają się w „Eneidzie” rzymskiego poety Wergiliusza (70 p.n.e. – 19 p.n.e.). Otóż wkrótce po przybyciu do Latium Eneasz i jego załoga usiedli pod drzewem i rozłożyli „cienkie pszenne placki, jako półmiski do posiłku”. Następnie posypali je grzybami oraz ziołami znalezionymi w lesie, i zjedli całość łącznie z podstawką, co skłoniło syna Eneasza, Ascaniusa, do wykrzyknięcia: „Patrzcie! Zjedliśmy nawet nasze talerze!”.
Prekursorem pizzy była prawdopodobnie „focaccia”, płaski chleb znany Rzymianom jako „panis focacius”, który następnie urozmaicano różnymi dodatkami. Z kolei słowo „pizza” zostało po raz pierwszy udokumentowane w 997 r. n.e. w Gaeta – niewielkim portowym mieście we Włoszech, na wybrzeżu Morza Tyrreńskiego. Pizza była spożywana głównie we Włoszech i przez emigrantów z Półwyspu Apenińskiego. Zmieniło się to po II wojnie światowej, kiedy to wojska alianckie stacjonujące w byłym dominium Mussoliniego zaczęły zajadać się pizzą, oraz innymi włoskimi potrawami, i eksportować te smaki w inne rejony globu. Czy Polacy znali już wówczas pizzę? Ponoć włoski smakołyk pojawił się w Rzeczpospolitej wraz z dworem królowej Bony, kiedy to został wniesiony na stoły podczas przyjęcia weselnego królowej z Zygmuntem Starym.
Ale XVI-wieczny wariant płaskiego placka zbożowego, który młoda królowa przedstawiła polskiemu władcy, nie był tym, który historia uznała za prekursora niezliczonych, znanych nam obecnie wariantów pizzy – łącznie ze znienawidzoną hawajską, która zresztą wcale nie pochodzi z wysp na Oceanie spokojnym, ale z Kanady.
Oficjalnie przyjmuje się, że to w XVIII-wiecznym Neapolu powstała pizza, jaką znamy obecnie. Pod rządami Burbonów Neapol stał się jednym z największych miast w Europie – i szybko się rozwijał. Napędzany zamorskim handlem i stałym napływem ludności ze wsi, rósł nieproporcjonalnie szybko do swoich możliwości. Populacja Neapolu wzrosła z 200 tys. mieszkańców w 1700 roku do 399 tysięcy w 1748 roku. Ale zapotrzebowanie na nowych pracowników nie było nieograniczone i coraz więcej mieszkańców popadało w ubóstwo. Najniżej wśród nich stali tak zwani „lazzaroni”, ponieważ ich nędzny i biedny wygląd przypominał Neapolitańczykom biblijnego Łazarza. Populacja lazzaroni wynosiła około 50 tys. osób, które utrzymywały się z niskopłatnych prac tragarzy, posłańców lub robotników sezonowym. Ciągle spiesząc się w poszukiwaniu pracy, potrzebowali jedzenia, które byłoby tanie i łatwe do szybkiej konsumpcji. Pizza spełniała tę potrzebę. Sprzedawane przez ulicznych handlarzy cienkie placki, były krojone tak, by dostosować je do budżetu lub apetytu klienta. Jak zauważył Alexandre Dumas w „Le Corricolo” (1843), kawałek o wadze dwóch liardów (drobna, srebrna moneta) wystarczyłby na dobre śniadanie, a za dwa sous można by kupić pizzę wystarczająco dużą dla całej rodziny.
Żaden z tych placków nie był bogato okraszany dodatkami. Pod pewnymi względami podobny do płaskich „talerzy” Wergiliusza, był definiowany przez tanie, łatwe do znalezienia dodatki. Najprostsze z nich to jedynie czosnek, smalec i sól. Inne zawierały caciocavallo (ser z końskiego mleka), cecenielli (ryba) lub bazylię. Niektóre placki pizzy miały nawet pomidory na wierzchu.
Przez długi czas pizza była pogardzana przez pisarzy i znawców kulinarnych. Kojarzona z biedą lazzaroni, była często oczerniana i opisywana, jako „obrzydliwa”, zwłaszcza przez zagranicznych gości. W 1831 r. Samuel Morse – wynalazca telegrafu – opisał pizzę, jako „gatunek najbardziej mdławego ciasta (…) pokrytego plastrami pomodoro lub pomidorów, posypanego małymi rybkami i czarnym pieprzem i nie wiem, jakimi jeszcze składnikami. W sumie wygląda to jak kawałek chleba wyciągnięty z cuchnącego ścieku”.
Kiedy pod koniec XIX wieku pojawiły się pierwsze książki kucharskie, wyraźnie pomijały pizzę. Nawet te poświęcone kuchni neapolitańskiej nie wspominały o pizzy – mimo że stopniowa poprawa statusu lazzaroni przyczyniła się do powstania pierwszych pizzerii.
Wszystko zmieniło się po zjednoczeniu Włoch. Podczas wizyty w Neapolu w 1889 roku król Umberto I i królowa Margherita zmęczyli się wyszukanymi francuskimi potrawami, które serwowano im na śniadanie, obiad i kolację. Wezwany pośpiesznie, aby przygotować dla królowej lokalne specjały, mistrz Raffaele Esposito, przyrządził trzy rodzaje pizzy: jedną ze smalcem, caciocavallo i bazylią, drugą z cecenielli, a trzecią z pomidorami, mozzarellą i bazylią. Królowa była zachwycona. Jej ulubiona – ostatnia z trzech – została na jej cześć ochrzczona mianem pizzy margherita.
Oznaczało to ważną zmianę. Aprobata Margherity nie tylko sprawiła, że pizza przestała być potrawą nadającą się wyłącznie dla biednych, ale stała czymś, czym mogła delektować się rodzina królewska. Na dodatek pizza z dania lokalnego stała się daniem prawdziwie narodowym – włoską potrawą podobną do makaronu i polenty.
Kiedy żołnierze armii USA przywieźli pizzę do Stanów, lubujący się w przesadzie Amerykanie zamienili cienkie ciasto na grube, a zamiast maksymalnie trzech dodatków kuchni włoskiej, zaproponowali rodzimym smakoszom niezliczone warianty. Dziś niektóre rodzaje pizzy wyglądają jak urodzinowy tort, ale nie wińcie za to Włochów. Są niewinni.
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook