Spartanie wcale nie zabijali noworodków? Według Plutarcha dzieci w Sparcie były własnością państwa. Już od urodzenia o ich losie decydowała rada starszych. Słabe, kalekie porzucano w górach lub zrzucano ze skały. Słabowite dzieci nie nadawały się na wojowników ani na matki. Uczyliśmy się o tym w szkole. Tyle, że to nieprawda.
„Spartiata nie decydował sam o losach swego potomstwa – pisał Plutarch. – Zanosił dziecko do miejsca zwanego lesche, gdzie zasiadali najstarsi członkowie jego fyli, którzy przeprowadzali oględziny dziecka. Jeśli było ono dobrze zbudowane i silne, kazali ojcu je wychowywać, przydzielając zarazem jedną z dziewięciu tysięcy działek ziemi. Jeśli jednak było chuderlawe i niekształtne, odsyłali je do tak zwanych Apothetai, jamy w ziemi w pobliżu Tajgetu, wierząc, że zarówno dla dziecka, jak i dla polis, lepiej będzie, jeśli umrze skoro od samego początku nie miało zdrowia i siły” (za: R. Kulesza, „Sparta w V-IV wieku p.n.e.”).
Chorowite noworodki należało wyeliminować ze społeczeństwa. Ten pogląd, oraz wojskowa sprawność Spartan uczyniły ich sławnymi, a liczni władcy i dyktatorzy, którzy pojawiali się w następnych wiekach, starali się nawiązać do mitu o strasznych, ale dzielnych Spartanach – i przedstawiać jako ich duchowi spadkobiercy. Ale współcześnie przeprowadzone badania archeologiczne w okolicach Tajgetu, góry, u podnóża której leży Sparta, ujawniły jedynie kości blisko pięćdziesięciu mężczyzn w sile wieku i ani jednej kosteczki noworodka.
Wszystkie szczątki datowane są na V-VI w. p. n. e. Archeolodzy przypuszczają, że w przepaść wrzucano przestępców i zdrajców, ale na pewno nie dzieci. To nie znaczy, że Spartanie nie porzucali noworodków, jednak najczęściej były adoptowane przez inne rodziny, a nie zabijane. Badacze uważają, że żyjący kilkaset lat później Plutarch mógł zmyślić swoją opowieść, aby wzmocnić swój przekaz o surowym podejściu Spartan do życia.
Spartanie mieli jednak swoje dziwactwa. Na przykład nie znosili starych kawalerów. Jak twierdzi Sallares, Spartanie od V wieku, a może i wcześniej, zniechęcali do bezżeństwa, a także zachęcali do zawierania małżeństw za pomocą środków takich jak urządzanie procesji i zapasów… nagich dziewcząt, którym przyglądali się młodzi Spartiaci. „Bezżennych” dotykała pewnego rodzaju atimia, czyli pozbawienie części praw przysługujących obywatelowi spartańskiemu. Obowiązywał ich zakaz oglądania gymnopediów (gymnopaidiai), czyli odbywających się w środku lata zawodów, w których rywalizowali ze sobą nadzy chłopcy. Być może zakaz służył osłabieniu zapędów homoseksualnych wśród starszych mężczyzn.
Z kolei zimą władze (hoi archontes) nakazywały starym kawalerom, aby nago chodzili naokoło agory, śpiewając, że słusznie cierpią za okazane prawom nieposłuszeństwo. W pierwszym rzędzie owa agoradromia była karą – czasami fizycznie dotkliwą, zważywszy, że temperatura potrafi spaść zimą w Lakonii do -6°C – ale zarazem ostrzeżeniem i zachętą zarówno dla innych mężczyzn, jak i samych starych kawalerów.
Ale zachęcanie do ożenku nie pomogło. W zasadzie już od V wieku p.n.e. Sparta stawała się państwem coraz bardziej totalitarnym. Życie i zdrowie obywateli przestały być szanowane przez władze, rygor i twarde zasady przestały spełniać swoje wychowawcze funkcje. Po prostu stały się utrapieniem ludności. Stan obronności Sparty znacznie się pogorszył, z czasem wielkie polis zupełnie straciło na znaczeniu.
Dziś w pobliżu ruin starożytnej Sparty istnieje kilkunastotysięczne miasto o tej samej nazwie, założone w 1834 roku. Współcześni Spartanie nie mają nic wspólnego ze dawnymi wojownikami. Są przybyszami z Azji Mniejszej i z różnych stron Grecji.
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook