Wielki Kodeks to największa, zachowana do naszych czasów, średniowieczna księga na świecie. Codex Gigas ma blisko metr wysokości (91 cm), pół metra szerokości (50 cm) i 22 centymetry grubości. Tomisko waży 75 kilogramów, a żeby utrzymać księgę w całości, okładki wykonano z drewna, zaś rogi okuto metalem. Rękopis powstał na początku XIII wieku, zapiski w księdze kończą się na roku 1229. Niezwykłe jest to, że dzieło przetrwało 800 lat w niemal nienaruszonym stanie. Ale zadziwiających faktów na temat tego manuskryptu jest o wiele więcej. Posłuchajcie.
Codex Gigas powstał w benedyktyńskim klasztorze w Podlažicach. Zawiera tekst Starego i Nowego Testamentu oraz szereg pozabiblijnych dodatków, między innymi dzieła Józefa Flawiusza, Kronikę Czechów Kosmasa, traktaty medyczne, a nawet magiczne formuły. Spisana po łacinie księga zawiera 320 welinowych kart, jednak osiem zostało usuniętych – nie wiadomo kiedy i dlaczego. Specjaliści oceniają, że do wykonania wszystkich welin użyto skóry ze 160 cieląt!
Codex Gigas zwany jest również „Biblią Diabła” ponieważ na jednej z ostatnich stron skryba namalował duże na blisko pół metra wyobrażenie diabła. Do rysunku szatana nie odnosi się żadna treść, pozostała część karty jest pusta, natomiast poprzedzające obraz pana piekieł stronnice zostały poczernione i różnią się od pozostałych części manuskryptu. Specjaliści do dziś nie wiedzą dlaczego i spierają się o znaczenie rysunku.
„Biblii Diabła” przyjrzeli się również grafolodzy. Odkryto, że księgę sporządził jeden mnich, natomiast biorąc pod uwagę bardzo gęsty zapis i niezliczone zdobienia, praca musiała trwać… 20 do 30 lat! Mówiąc inaczej, jeden człowiek spędził niemal całe życie sporządzając tę jedną księgę. Znawców tematu zastanawia również coś innego. Otóż charakter pisma każdego człowieka zmienia się z czasem, natomiast Codex Gigas jest pod tym względem zadziwiająco jednorodny. Wygląda jakby natura skryby pozostała niezmieniona w tym szerokim przedziale czasu. Nie widać ani śladów starzenia się, ani chorób czy chociaż zmian nastrojów, co jest w zasadzie cechą wszystkich pisanych przez wiele lat, zachowanych do naszych czasów manuskryptów.
Do współczesności nie zachowała się żadna inna księga z klasztoru benedyktynów w Podlažicach, co może nieco dziwić, ale nie tak jak pewne fakty, które udało się ustalić. Klasztor, gdzie kodeks został napisany, popadł w długi i był zmuszony sprzedać biblię do tzw. Białych Mnichów, których zabiła epidemia dżumy. Kodeks trafił też do królowej Szwecji Krystyny. Królowa abdykowała i przyjęła wiarę katolicką w czasie, gdy w jej posiadaniu znajdowała się księga. Ponadto w 1697 roku, podczas pożaru w zamku królewskim w Sztokholmie, spłonęło wiele bezcennych ksiąg oraz zginęło wiele ludzi, a kodeks wyszedł z tego zdarzenia w zasadzie bez szwanku.
Tajemnice, które wciąż skrywa Codex Gigas, zapoczątkowały legendę. Podobno mnich, który spisał dzieło, został skazany przez współbraci na zamurowanie żywcem. Aby ratować skórę, obiecał że stworzy w jedną noc księgę, która rozsławi klasztor. Mnisi przystali na to, wiedząc że skryba skazany jest na porażkę. Ale kiedy zapiał pierwszy kur a bracia otworzyli celę, księga była gotowa. Ponoć skryba zdał sobie w nocy sprawę, że dzieła napisać nie zdoła i wezwał diabła na pomoc. Ten napisał za niego księgę w zamian za duszę. Mnich jedynie namalował… diabła, którego wizerunek znajduje się na 290 stronie.
„Biblia Diabła” rzeczywiście rozsławiła skromny klasztor w Podlažicach, ale współcześnie w Republice Czeskiej żyje tylko około 20 benedyktynów, a klasztoru w Podlažicach pod Chrudimiem już nie ma. Za to „Biblia Diabła” podróżuje po całym świecie, oglądana i podziwiana na wszystkich kontynentach poza Antarktydą. Codex Gigas nie należy już nawet do Czechów. Mają jedynie kopię, która udostępniania jest niekiedy przez biblioteki klasztorne, na przykład w Broumovie.
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook