Chociaż widelec znany był od XI wieku, w średniowieczu jadało się palcami. Tak było w całej Europie. Podobno na Stary Kontynent widelec przywiozła w 1004 roku bizantyjska księżniczka Maria Argyropoulina, która została wydana za weneckiego dożę Giovanniego Orseolo. Maria nie nacieszyła się długo tytułem i splendorem weneckiego dworu, ponieważ zaledwie dwa lata później zmarła z powodu zarazy (zresztą wraz dożą i synkiem), ale Wenecjanie i tak nie darowali jej ekscentrycznego wynalazku, który przywiozła z Konstantynopola.
W kronikach czytamy: „Wenecjanie wielce się na to oburzyli, bo jeść palcami przywykli i takie novum ekscentryczne im się zdało. Zamiast jak ludzie porządni palcami jeść, używać machiny dziwacznej im przyszło, szpikulcami dwoma zakończonej. Toż szaleństwo niesłychane a i obyczajów zdziczenie mówili. Byli nawet ludzie, którzy przedwczesny zgon Marii z powodu zarazy w roku 1006 temuż obyczajowi przypisywali, bo zwyczaj ten Boga samego obrażał. Przecież gdyby Bóg chciał, aby ludzie widelcem jadali, to by go zamiast palców człowiekowi stworzył. A tak Maria Boga zwyczajem swym wstrętnym wielce obrażając, tak też i przez niego pokarana została.”
Musiało minąć jeszcze kilka stuleci, aby wynalazek się rozpowszechnił, a Bóg zaczął łagodniej spoglądać na widelec. Zanim to się stało, nastały czasy renesansu, który w domenie mody przyniósł wiele nowości. Najbardziej eleganccy możni nosili kryzy, czyli ogromne, białe kołnierze otaczające szyję, nadające właścicielom wygląd majestatyczny, a według dzisiejszych standardów groteskowy. Kryzy wykonywano z koronki lub cienkiej, usztywnionej tkaniny, natomiast, czym potężniejszy pan lub możnowładca, tym wymagano obwarzanków większych i cięższych, o wyrafinowanych wzorach – generalnie adekwatnych do pozycji zajmowanej przez szlachetnie urodzonego. I tu pojawił się problem. Jak włożyć jedzenie do ust, kiedy kryza jest tak duża, że jej właściciel nie sięga?
Pomysłowi Włosi przypomnieli sobie o widelcu, który przedłużał ramię o dwadzieścia do trzydziestu centymetrów potrzebnych do swobodnego jedzenia. No powiedzmy, że swobodnego, bo zaopatrzonym w nowoczesne widelce biesiadnikom brakowało wprawy w posługiwaniu się tym wynalazkiem, i bywało, że to służba operowała widelcami, a panom pozostawało tylko elegancko przeżuwać. Tym sposobem można było dalej nosić piętrowe konstrukcje z koronki bez obaw, że się je zapaskudzi sosem lub winem. Okazało się, że renesans w modzie doprowadził więc do renesansu w sposobie jedzenia.
Nawet mimo tych usprawnień, widelec bardzo wolno zyskiwał na popularności. W rzeczywistości do powszechnego użytku wszedł dopiero w XVIII-XIX wieku, zdecydowanie podnosząc kulturę przy stołach. Miejmy nadzieję, że z nami pozostanie, nawet jeśli idą ciężkie czasy…
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook