Słyszeliście kiedyś o paraskewidekatriafobii? To paniczna obawa przed piątkiem 13-go. Jednostka chorobowa to jedno, ale przecież wielu ludzi uważa, że w ten dzień można złamać rękę sięgając po tosta, nie mówiąc o innych potencjalnych nieszczęściach. Skąd wziął się ten przesąd? Dobrze się domyślacie. Ze średniowiecza.
13 października 1307 roku na rozkaz króla Filipa Pięknego aresztowano wszystkich przywódców templariuszy. Zakonnicy zostali oskarżeni o wszelkie plugastwa, łącznie z sodomią, oddawaniem czci magicznej głowie, pluciem na krzyż i wielu innych. Lista zarzutów liczyła aż 127 punktów. Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona (łac. Fratres Militiae Templi, Pauperes Commilitones Christi Templique Salomonis) był potężny, ale król Francji Filip IV zwany Pięknym i jego poplecznicy również. Torturowani templariusze szybko przyznali się do wszystkich zarzucanych czynów i dodali nawet kilka nowych. Spłonęli na stosie wraz z wielkim mistrzem.
Jednak pech Jakuba de Molay polega na czymś innym. Otóż wielki mistrz sam poprosił papieża Klemensa V o wszczęcie dochodzenia, aby dać opór pomówieniom i zarzutom. Czy nie wiedział, że nie chodzi wcale o prawdę, tylko bogactwo i skarby zakonu, na którym Filip Piękny chciał położyć łapę?
Udanego piątku. I nie zakładajcie dziś złotej biżuterii i zegarków, bo sami widzicie jak to się może skończyć.
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook