Dziki krajobraz średniowiecznej wyobraźni jest zarówno zachwycający jak i zaczarowany. Świat jest w dużej mierze nieznany, a przyroda zarówno przerażająca, jak i czczona. Ulotne cienie w najgłębszych lasach mogą być niebezpieczne i zabójcze, ale równie dobrze wspaniałe i fantastyczne. Na wzór podręczników z Hogwartu, średniowieczne księgi opisują wiele bajecznych stworów, których istnienie autorzy tych dzieł uważali za pewne i dowiedzione. Poznajcie jednego z nich – to straszliwy bonnacon, który ział ogniem z du… z zadu.
Skoro pisklęta fulmara strzykają z dziobów przetrawioną rybną papką, dudki bombardują ofiary odchodami, a skunksy… sami przecież wiecie, bez problemu można wyobrazić sobie potwora rażącego wrogów płonąca kupą. W starożytności i średniowieczu ten stwór rzeczywiście istniał ;).
Bonnacon został wymieniony po raz pierwszy przez Pliniusza Starszego, rzymskiego dowódcę i historyka, który zginął w pożarze Pompei w 79 roku n.e. W swoim dziesięciotomowym dziele zatytułowanym „Naturalis Historia” opisuje zwierzę zwane bonasusem. Był to ponoć dziki stwór spotykany w Paionii, o którym Pliniusz napisał m.in.: „ (…) ma grzywę konia, ale pod każdym innym względem przypomina byka”. Rogi bonnacon miał zakrzywione do tyłu, więc nie były użyteczne w walce. W razie konfrontacji z przeciwnikiem zwierz po prostu uciekał. Nie oznacza to jednak, że bonnacon umykał strwożony niczym zając! O nie!
Bieg był formą fortelu lub pułapki mającej na celu zachęcić przeciwnika do pogoni. Gdy agresor ruszał myśląc o łatwej zdobyczy, bonnacon unosił ogon i emitował strugę płonącego gnoju. Przypiekał tym sposobem najbardziej zażartych wrogów, lub utrzymywał w bezpiecznej odległości mniej chętnych do konfrontacji.
Dodajmy, że w bestiariusz z Aberdeen, tj. bogato iluminowanym średniowiecznym manuskrypcie wykonanym w Anglii około 1200 roku, bonnacon został przeniesiony do Azji, natomiast jego odchody są jeszcze bardziej gorące i łatwopalne, podpalając prześladowców od jednego tylko dotknięcia. Mamy wiele szczęścia, że żyjemy w późniejszych wiekach i bonnacon już nam nie zagraża.
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook