Dziś zajmiemy się trudami życia w średniowiecznej Anglii, a szczególnie miejskich aglomeracjach. No powiedzmy, że aglomeracjach, bo cała populacja Anglii pod koniec XII wieku wynosiła zaledwie milion dusz, czyli mniej więcej tyle, ile dziś liczy Birmingham i dziesięciokrotnie mniej niż Londyn roku Pańskiego 2020. Ale ja nie o tym.
Na pewno wiecie, że miejskie arterie w średniowieczu śmierdziały, za przeproszeniem, gównem, bo zawartość nocników wylewano wprost za okno. Ulice były najczęściej klepiskami z nielicznym brukowanymi fragmentami, zaprojektowane półkoliście, aby opadały do rowów spełniających rolę odpływów na wodę deszczową. Jednak ludzie średniowiecza, zupełnie jak dziś, wyrzucali do rowów wszystko co popadnie. Co prawda nie mieli wtedy starych opon, zepsutych lodówek, telewizorów kineskopowych, części samochodowych i połamanych mebli, które dziś malowniczo ozdabiają nasze lasy i po nocy pojawiają się na polach oraz w rowach, ale nadrabiali produktami własnych jelit, jak również trzymanej w obejściu trzody, zgniłą słomą, szmatami, gratami wszelkiego autoramentu (o tym, co za skarby można dziś znaleźć w dawnych dołach kloacznych innym razem).
W każdym razie cała ta zaraza, a raczej szarobura śmierdząca masa, trafiała do rowów, definitywnie owe kanały czopując. Ponieważ podtopienia i powodzie były częste ze względu na brak sieci kanalizacyjnej, wystarczyła jedna solidna ulewa, aby zalegające miesiącami śmieci rozlały się na ulice pokrywając je grubym kożuchem. Gdy niebo wreszcie się oczyszczało, drogi zmieniały się w błotną breję wymieszaną z mokrymi śmieciami i kupami gnoju wolno wysychającymi na słońcu. Czyszczenie zwałów nieczystości trwało tygodniami. W jednej z francuskich kronik z XIV wieku czytamy, że za murami Paryża usypano górę z odpadów tak wysoką jak brama wjazdowa do miasta.
Dopiero pod koniec średniowiecza zaczęły powstawać specjalne zawody (cechy) odpowiedzialne za czystość. Na przykład we Florencji istniały dwa: śmieciarze i czyściciele kanalizacji. Zakazywano również trzymania i hodowli zwierząt w domach. W niemieckiej Kolonii już w XV wieku zabroniono mieszkania ze świniami, chociaż zrobiono wyjątek dla szanowanych cechów piekarzy i piwowarów. A pierwsze kosze na śmieci? Powstały w XVI w Paryżu i Amsterdamie. Ale to już temat na inną opowieść, wcale niebanalną.
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook