Dziś coś dla spragnionionych wiedzy Jeśli średniowieczny wojak został ranny podczas bitwy, obok był medyk gotowy do natychmiastowej sterylizacji rany. Uczeń Eskulapa nie musiał nawet specjalnie przygotowywać się do procedury. Około 1550 roku włoski lekarz Leonardo Fioravanti uratował żołnierza, któremu odcięto nos podczas walki. Fioravanti po prostu obsikał dokładnie ucięty organ powonienia, a następnie sprawnie przyszył go ofierze. To amoniak w moczu chronił przed zakażeniem. Z kolei słynny Thomas Vicary, chirurg Henryka VIII, zalecał, aby wszystkie rany bojowe były przemywane moczem.
Nie ograniczano się tylko do ran po cięciach, a tak w ogóle to cudowne właściwości wytwarzanego w nerkach płynu doceniono już wcześniej…
Mocz miał rzeczywiście imponujący zakres praktycznych zastosowań przez większą część historii, nie tylko w średnich wiekach. W Rzymie Pliniusz Starszy zalecał świeży mocz do leczenia „owrzodzeń, oparzeń, dolegliwości odbytu, żuchwy i użądleń skorpiona”, zaś stary mocz zmieszany z popiołem uważano za doskonały środek na wysypkę u dzieci.
Żyjący w XVI wieku Ambroise Paré, znany też jako Ambroży Pare – francuski chirurg długiej togi, uznawany za najwybitniejszego chirurga renesansu i jednego z ojców współczesnej chirurgii, zauważył, że pieczenie oczu można załagodzić przemywając oczęta moczem pacjenta – pod warunkiem, że złoty płyn odstał wpierw całą noc. Z kolei elżbietański chirurg William Bullein, radził tym, „których twarze są nieczyste”, aby myli skórę „mocnym octem, mlekiem i moczem chłopca”.
A jak tam Wasze oczy i cera? Może trzeba pomóc?
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook