Tysiące lat temu istniały najróżniejsze sposoby mycia i pielęgnacji włosów. Sumerowie, którzy uznawani są za twórców najstarszej znanej cywilizacji i stworzyli niezwykłe wynalazki, takie jak pismo klinowe, opracowali podstawy astronomii, matematyki i geometrii, myli swoje włosy bez mydła, chociaż używali oleju aby były lśniące. Archeolodzy ustalili, że niekoniecznie piękny zapach spoconego ciała sumeryjskie kobiety maskowały nakładając na głowy stożki wypełnione wonnymi substancjami -konstrukcje zapewniały miły aromat przez cały dzień.
W starożytnych Chinach do mycia włosów używano cedrówki chińskiej, czyli jedynego drzewa, którego liście są jadane jako warzywo: młode listki mają smak cebuli, a starsze można parzyć jak herbatę ziołową. Swoją drogą obecnie tzw. drzewo warzywne jest wykorzystywane do produkcji pudełek na cygara.
W Egipcie włosów nie myto wcale. Po prostu golili wszystko, aby uniknąć wszy. Egipcjanie nosili peruki, które często myli sokiem z cytrusów. Po umyciu lubili używać olejku migdałowego jako odżywki. Z kolei Grecy i Rzymianie stosowali oliwę z oliwek, by odżywić włosy i nadać im miękkość, a płukanki z octu, by utrzymać je w czystości i rozjaśnić kolor.
Średniowieczna pielęgnacja włosów obejmowała użycie tłuszcz z boczku, kory wiązu, wody rozmarynowej i ługu – czyli mieszanki wody z popiołem. Kąpiele były pracochłonne i… drogie, bo wodę należało przecież podgrzać, a poza opałem, konieczne było naczynie do gotowania. Pomimo tych trudności, w średniowieczu kąpano się chętnie, okres brudu w Europie tak naprawdę rozpoczął się dopiero po tragicznej epidemii dżumy, chociaż też nie wszędzie przybierał skrajne odmiany.
Co do samego procederu, w niektórych częściach Europy zalecano by kobiety mieszały razem spalony chleb jęczmienny, sól i tłuszcz z niedźwiedzia, a następnie nakładały to mazidło na włosy. Miało to sprawić, że włosy urosną. Z późnego średniowiecza zachował się przepis na bazie wywaru z koziego mleka, kory wiązu, korzenia wierzby i trzciny. Włosy niekoniecznie były po aplikacji czystsze, ale miały być ponoć grubsze i mocniejsze. Inne metody mycia włosów obejmowały ocet, wodę rozmarynową, pokrzywy, miętę, tymianek i kilka innych ziół.
A jak było w kolejnych wiekach? W okresie renesansu kobiety we Włoszech myły włosy mydłem ługowym, które dziś w sklepach pojawia się jako mydło naturalne. Po umyciu używały tłuszczu z boczku i lukrecji do odżywiania włosów.
W XVII wieku i okresie największej popularności peruk, który przypadł na wiek XVIII, większość ludzi myła włosy ługiem mydlanym lub wodą. Jak każda moda, peruki ewoluowały aż stały się ogromne i pudrowane. Były przeważnie białe, ale kobiety lubiły też nosić pastelowe kolory, takie jak różowy, niebieski, a nawet lawendowy. Im bogatsza pani, tym większa była peruka. I wyższa. Peruki były zazwyczaj wykonane z ludzkich włosów, ale czasami zastępowano je kozim lub końskim włosiem. Naturalne włosy pod perukami przetłuszczały się i zmieniały w kołtun. Ciepłe i ciemne środowisko było też idealne dla… insektów.
Dzięki zachowanym zapisom z dworu Ludwika XIV wiemy dziś, że francuska arystokracja stroniła od kąpieli. Wodę i mydło chętnie zastępowano pudrami, olejami i ciężkimi perfumami. W powszechnym użyciu były wówczas perfumy z ambry, cybetu czy piżma, które w połączeniu ze spoconą skórą tworzyły chmury smrodu. Te czasy jednak bezpowrotnie minęły. Ale chyba nie będziemy żałować?
Komentarze: 0
Logowanie:
Facebook